Jeśli nie jesteś wprawionym w bojach turystą, który był wszędzie, widział wszystko, a „fiordy, to mi z ręki jadły…”, wizja spędzenia kilku nocnych godzin na lotnisku, zwłaszcza w obcym kraju, może cię lekko zaniepokoić. Ale nieważne czy jesteś podróżnym, dla którego taka opcja przesiadkowa jest po prostu tańsza lub szybsza w drodze do celu, czy też poszukiwaczem wrażeń, któremu do szczęścia potrzebny jest tylko paszport i aparat fotograficzny – mając na uwadze kilka lotniskowych lifehacków, zamienisz noc spędzoną na lotnisku w jedną z najlepszych przygód w swoim życiu.
Spanie na lotnisku – Jak się przygotować?
Zdobądź wiedzę – oczywiście najlepiej od innych podróżnych – Internautów, oczywiście najlepiej ze stron dedykowanych… spędzaniu nocy na lotnisku. A są takie i więcej – są prawdziwą kopalnią wiedzy i doświadczeń ludzi z całego świata. Dowiesz się z nich chociażby, które lotnisko omijać z daleka, a którego nie chce się czasem opuszczać, przeczytasz o topowych miejscówkach, czyli gdzie najlepiej rozkładać karimaty, a skąd się z nimi zawijać, dowiesz się, czy dostępne jest tam WiFi aby skorzystać z radaru lotów oraz internetu i na jakich zasadach, czy obsługa lotniska podchodzi do turystów przesiadkowych z uśmiechem, czy z kijem, czy zjesz gdzieś nad ranem tosta z serem, czy obejdziesz się smakiem itd.
Akcesoria i sprzęt przydatny na noc
Zdobądź sprzęt – torba lub plecak pod głowę, śpiwór czy, dajmy na to, poduszka to podstawa. Nie zgrywaj twardziela, który, jak trzeba, to będzie też spał na stojąco. Zrób sobie dobrze – przygotuj zestaw do snu, który niektórzy wzbogacają o zatyczki do uszu (hałasujące ekipy sprzątające nad ranem), opaski na oczy czy termofor. Skoro o nim mowa – warto się przy nim zatrzymać. To wcale nie jest zły pomysł, zwłaszcza, jeśli planujemy nocowanie w krajach północnych.
Jak rozwiązać kłopot gorącej wody? Tu warto pomyśleć o zakupie małego czajnika elektrycznego w wersji turystycznej. Jego litraż to zazwyczaj 200-300 ml., jest malutki, poręczny, kosztuje jakieś 20 złotych – a że gniazdka elektryczne są zazwyczaj na lotniskach powszechnie dostępne – dzięki niemu nie tylko swobodnie napełnisz termofor w mroźną noc, ale i będziesz cieszył się gorącymi napojami niezależnie od godzin otwarcia lotniskowych restauracji i sklepów. Co ważne – w krajach powszechnie uchodzących za turystycznie drogie (Skandynawia, Szwajcaria), cena takiego czajnika jest ceną przeciętnej kawy w punkcie prasowym, więc koszt zwraca się prędko. I jeśli nie w smak ci dalsza z nim podróż – choć to nieco nieekologiczne – możesz go po prostu zostawić w dozwolonym do tego miejscu.
Zaufanie wśród pracowników lotniska
Zdobądź zaufanie – dotyczy to oczywiście pracowników lotniska, zwłaszcza pracowników ochrony. Zachowuj się tak, by swoją obecnością nie przysparzać zbędnych kłopotów czy zainteresowania (nie pij alkoholu, nie bądź głośny) – lepiej uchodzić za ekscentryka niż… Wiesz, o co chodzi. Choć w wielu miejscach na świecie nocowanie na lotnisku jest już częścią podróżniczego krajobrazu, są nawet przygotowywane dla takich osób wyznaczone do spania miejsca, to nadal są też takie (zwłaszcza w krajach, w których infrastruktura turystyczna dopiero raczkuje), w których pracownicy ochrony będą patrzeć na ciebie kątem oka. Co zrobić? Podejść i się przywitać, w miarę możliwości lingwistycznych. Pokazać bilet na jutrzejszy lot i poprosić o wskazanie miejsca, które będzie najodpowiedniejsze do spędzenia w nim nocy oraz zapytać o WiFi, dostęp do łazienki, możliwość wychodzenia w nocy – kiedy nie są obsługiwane żadne loty – na papierosa) itp. I już, idź spać.